Obok budynku dworcowego w Luksemburgu zwraca uwagę dziwna „instalacja”. Nie wiedziałem co to jest, dopóki nie zobaczyłem tego pomieszczenia w użyciu. Okazało się, że jest to… toaleta dla panów. Rozwiązanie nader praktyczne – nie trzeba sikać do fontanny.
Po przyjeździe do Luksemburga, postanowiłem tradycyjnie uwiecznić budynek dworcowy na zdjęciach. Po wyjściu na zewnątrz, obok jednego z narożników budynku dostrzegłem dziwną niewielką konstrukcję. Pstrykałem fotki i jednocześnie zastanawiałem się co to jest – w Polsce takich budowli nie spotkamy.
Wkrótce wyjaśniło się przeznaczenie tego miejsca. Okazało się, że jest to… toaleta dla panów. Konstrukcja ma formę ślimaka. Mężczyźni wchodzą do środka i, za przeproszeniem, sikają. Grubszą potrzebę trzeba już niestety załatwić w innym miejscu. Kobiety niestety nie mogą skorzystać z tego przybytku (chyba, że na stojąco…). Plus tego rozwiązania jest taki, że toaleta ta jest bezpłatna. Na mieście są dostępne toalety publiczne – skorzystanie kosztuje 50 eurocentów a wewnątrz można przebywać maksymalnie 20 minut.